Chcą nas uzależnić od jedzenia, jak od narkotyków.

Korporacje zrobiły profesjonalne badania w komponowaniu smaków, by uzależnić nas i doprowadzić do gastro-orgazmu.

Przemysł spożywczy podszedł w sposób naukowy do sprzedaży produktów mocno przetworzonych. Po co biznesmenom mocno przetworzona żywność? Ostatecznie okazało się, że są dwa powodu. Od początku był oczywisty pierwszy powód, czyli chęć zysku.

By osiągnąć duże zyski postanowiono doprowadzić do uzależnienia miliony ludzi od jedzenia na podobnym poziomie, jak od narkotyków.

Dla zysków wprowadzono do żywności konserwanty, które pozwalały magazynować żywność i transportować ją na duże odległości. To był niezbędny warunek, by wyeliminować lokalne przetwórnie spożywcze.

Skutkiem ubocznym wprowadzenia konserwantów jest zniszczenie flory bakteryjnej naszych jelit, to prowadzi do chorób. Zauważono więc, że zyski przemysłu spożywczego mogą także zwiększyć zyski przemysłu farmaceutycznego. W tym kierunku rozwinął się cały przemysł spożywczy. Usunięto z produktów wszystko co uznano za niepotrzebne z punktu widzenia biznesu, nawet jeśli z punktu widzenia zdrowia byłoby to konieczne. Zdrowie w tych kalkulacjach było bez znaczenia, a nawet odwrotnie, cenne zaczęło być choroby.

Metoda uzależnienia ludzi była prosta. Jedzenie musiało być tanie, proste w przygotowaniu i smaczne. Ten ostatni czynnik wydaje się być kluczowy. Zrobiono profesjonalne badania w komponowaniu smaków, by doprowadzić do gastro-orgazmu.

Korporacje spożywcze przeprowadziły atak na niczego nieświadomych konsumentów przygotowując wcześniej strategię zwycięstwa. W tym celu opłaciły badania, które miały doprowadzić do uzależniania narodów od ich produktów.

Dr Paul Clayton pisze:

„Jeśli miałbym wskazać jedną osobę, która bardziej niż ktokolwiek inny jest odpowiedzialna za dzisiejsze fale otyłości, cukrzycy, chorób przewlekłych i rosnących kosztów opieki zdrowotnej, to uważam, że jest nią były naukowiec zajmujący się żywnością, dr Howard Moskowitz.

Swoją pracą Howard nieświadomie przyczynił się do większej liczby wczesnych i możliwych do uniknięcia śmierci niż praca jakiejkolwiek innej postaci w XX wieku. Jednak jemu i jego kolegom uszło to na sucho, pomogli w tym bardziej znani mordercy używający banków centralnych i armii. podczas gdy naukowcy mieli tylko notatniki i arkusze kalkulacyjne.

Howard, psycholog i badacz rynku (te dwie dyscypliny w znacznym stopniu się pokrywają), opracował koncepcję punktu szczęścia (bliss point) w sektorze spożywczym. Szybko stało się to integralną częścią rozwoju i dalszego rozprzestrzeniania się ultraprzetworzonej żywności przemysłowej.

W przepisach zmienne składniki smakowe były niezależnie modyfikowane, aż osiągnęły szczyt smakowitości.”

Przemysł spożywczy nie cofnie się przed niczym, by nas uzależnić od swoich produktów. W tym celu posługuje się nawet smakami opracowanymi na pożywce abortowanych dzieci.

Dr Paul Clayton pisze dalej:

„Nauka o uzależnieniu od jedzenia w końcu dojrzała, a międzynarodowe koncerny spożywcze stały się handlarzami narkotyków i narodziło się straszne piękno. Groźne bestie, takie jak: Cherry Vanilla Dr Pepper, Pringles Baconators i smażony w głębokim tłuszczu filet z kurczaka skropiony syropem klonowym, zostały wypuszczone na wolność na niczego niepodejrzewające i bezbronne społeczeństwo.

Jak ptaki wysiadujące kukułcze jaja. tak i pokolenie konsumentów było tak bardzo pobudzone prze-tworzoną żywnością. że zapomniało o zwykłej przyjemności płynącej z normalnego jedzenia. Ludzie coraz częściej zapominali, jak gotować i coraz częściej zwracali się ku gastro-porno, którym jest przetworzona żywność.”

Drugim powodem przetwarzania żywności okazała się chęć naganiania klientów korporacjom farmaceutyczny. Przemysł spożywczy przygotowywał cały świat na żniwa, a my jesteśmy w przededniu dożynek.

Podobnie, jak rolnik szykuje grunt pod uprawę, tak koncerny żywieniowe szykowały nas pod medykalizację, którą możemy śmiało nazwać farmacjonizmem.

Mamy być tak bardzo schorowani i podatni na choroby, byśmy nie tylko na poziomie jednostki ale także całych narodów błagali farmacje o ratunek. Problem w tym, że to oni do spółki z koncernami spożywczymi są źródłem naszych problemów zdrowotnych. Możemy ich pokonać i na pewno to zrobimy tylko w jeden sposób. Musimy świadomie zacząć dbać o to co jemy i jak wzmacniamy nasze ciała.

Dr Paul Clayton bada ten temat bardzo dokładnie. Ma do swojej dyspozycji zaplecze finansowe firmy Zinzino, i wykorzystuje je do opracowywania produktów przywracających nam zdrowie. Zaglądajcie tutaj po kolejną dawkę wiedzy, a dziś zapraszam do wykładu dr Paula Claytona.